Nawiązując do moich poprzednich postów dotyczących samoświadomości, …aktualnie zostaliśmy postawieni w innej sytuacji, tak zabiegani na co dzień, w ciągłym ruchu…. nagle STOP.
Dla wielu jest to czas relaksu, odpoczynku, zwolnienia tempa. Czasu dla siebie. Oczywiście też pozostaje kwestia opieki nad dziećmi, które zamiast całymi dniami w szkole i na innych zajęciach są w domu. Nowa sytuacja. Praca zdalna. Dzieci. Nie zawsze jest to łatwe.
To wyzwanie dla wielu. To test naszej cierpliwości. To test naszej komunikacji z najbliższymi. To test naszych najbliższych relacji.
Jedno jest pewne – będziemy… jesteśmy w innej rzeczywistości. Świat wokół, ale i my sami się zmieniamy/zmienimy.
Samoświadomość nie zawsze jest stanem przyjemnym. Może pokazać nam, że nie sprostaliśmy naszym własnym oczekiwaniom wobec siebie, a to może być bolesne. Gdy tak jest, często uciekamy od autoanalizy angażując się w inne czynności, film czy muzyka, swoje hobby. W skrajnych przypadkach sięgamy po używki aby zagłuszyć wewnętrzny głos.
Gdy jesteśmy w stanie samoświadomości, dokonujemy bardziej trafnych diagnoz naszych myśli, uczuć i cech charakteru – robiąc to głęboko i szczerze, odkrywamy ukryte myśli.
Samoświadomość jest istotna, lecz może być trudna jeżeli nie jesteśmy wobec siebie uczciwi i szczerzy.
Uczciwość i szczerość to klucz do sukcesu. Przyznanie się do tego jaki naprawdę jestem, często wymaga wysiłku, do zobaczenia także tego co jest niedoskonałe.
Być może będzie potrzebna konfrontacja z nieprzyjemnymi uczuciami, wydarzeniami, doświadczeniami. To jak konfrontacja …z Cieniem.
Być może będą to rzeczy, które nie pasują nam do naszego własnego wizerunku. Tylko po co udawać, że tego w nas nie ma? Być może będzie lepiej gdy to zaakceptujemy, oswoimy się… nie będziemy się już tego tak bać (?).
Wszystkie odpowiedzi są w nas. Wewnątrz.
Jeżeli nie możesz wyjść na zewnątrz, to może skieruj się do wewnątrz?